Szliśmy we czterech, jasny gwint! Dął przez dni szereg ostry wind, W ciemnej pomroce dyszał port, Szliśmy ponurzy, jak na mord.
REF: Fajna ferajna nas tam szła: Jim, Pat O’Kinah, Szpunt i ja. Fajna ferajna nas tam szła: Jim, Pat O’Kinah, Szpunt i ja.
Jeszcze się wściekał, jeszcze łkał Szkwał, co chmurzyska nisko gnał. Zimno okrutnie, trudno znieść, Może by wódy dali gdzieś?
Piliśmy dużo, no bo cóż, Każdy w kieszeni miał swój nóż. Fajna ferajna nas tam szła: Jim, Pat O’Kinah, Szpunt i ja.
Rachunek w knajpie zliczył Szpunt Funtów szterlingów cały funt. "Zapłacić nożem" - wyrzekł Pat - I cztery noże w stołu blat.
Szynkarz się zgodził, no bo cóż, Kiedy zobaczył w stole nóż. Szynkarz się zgodził, noże wziął, A my poszliśmy dalej z mgłą.
A gdy na statku wybuchł bunt, To na ostatku strzelał Szpunt. Ja wtedy szczeniak, ale już W ręce pistolet, w drugiej nóż. |
|
e H7 e G D G E7 a E7 a E7 a e H7 e
a E7 a E7 a e H7 e H7 a E7 a E7 a e H7 e |